środa, 5 lutego 2014

Gdy skończy się muzyka

The Doors — Strange Days

Są zespoły, które po prostu trzeba lubić. Trzeba znać, mieć na ich temat zdanie, orientować się w dyskografii, wiedzieć kto w nich grał i na jakim instrumencie. Jeśli się tego nie wie, to nie pomoże tłumaczenie, że to nie ta stylistyka, nie te środki wyrazu, itp. Jest niemal tak, że albo się przyklaśnie chwalącym albo wyjdzie się na dyletanta. Kiedy jest się w liceum i chłonie wszystko, co w muzyce ekstremalne, to wydaje się odrobinę za późno na zaznajomienie z dorobkiem The Doors. Oczywiście, jak każdy odrobinę kojarzący, znało się wtedy Riders on the Storm, a nawet Light My Fire. Poza tym raczej nic do głowy nie przychodziło. Pamiętam zakłopotanie, kiedy tata spojrzał na mnie jak na niespełna rozumu, kiedy przy dźwiękach Wicked Games Chrisa Isaaka spytałem go, czy to śpiewa Morrison... Coś trzeba było z tym zrobić.

Na początku był składak typu The Best Of w mp3. Dość szybko przypadł mi do gustu, bo pamiętam, że wtedy najłatwiej przekonywałem się do typowych przebojów, a tam były tylko takie. Faworytem został utwór People Are Strange. Kolejny etap to pierwszy w całości odsłuchany album. "Znawcy" powiedzieliby, że wybrałem niefortunnie, bo padło na Waiting for the Sun. A ja wcale nie wybierałem. W czasach kiedy nie było wszędobylskiego internetu, i w dodatku kiedy jest się pokolenie prze dziećmi neostrady, załatwianie sobie muzyki było prawdziwym ceremoniałem. Udało mi się dorwać u korepetytorki kasetę z własnoręcznie wykonaną okładką. I wtedy się zaczęło. Love Street, Yes, the River Knows, Spanish Caravan... Ale o tym innym razem.

Kiedy kupowałem pierwszy oryginalny krążek Doorsów zadecydował sentyment do początkowych fascynacji. Kupiłem Strange Days, czyli album zawierający magiczny People Are Strange. Nie pamiętam dzisiaj, czy przed zakupem słyszałem tę płytę w całości. Podejrzewam, że nie. Zagrało od pierwszych dźwięków tytułowej kompozycji. Później utwór, którego nie znałem wcześniej. You're Lost Little Girl z miejsca mnie kupiło. Love Me Two Times to hit z rodzaju tych, które przemawiają do każdego. Blues miesza się tu z rockiem, ale przesłanie jest czysto rockandrollowe. Kochaj mnie dwa razy, dzisiaj odchodzę!

Klimat albumu jest zmienny. Nastrój utworów szybko się zmienia, ale kompozycje są na tak wysokim artystycznym poziomie, że nie przeszkadza to zupełnie. Unhappy Girl brzmi jak pocieszenie i zderza się natychmiast z melorecytacją Jima w Horse Lattitudes. Klimat świruje i zaczynają się akcenty księżycowe. Wykonywany jeszcze przed wydaniem debiutu Doorsów Moonlight Drive to przede wszystkim wyższy poziom abstrakcji w lirykach.

Let's swim out tonight, love
It's our turn to try
Parked beside the ocean
On our moonlight drive

Następne osiem minut mieści aż trzy kawałki. Najpierw smutny Morrison żali się, że ludzie są obcy. Nim się obejrzymy prześwietla oczami podglądacza w My Eyes Have Seen You.

My eyes have seen you
Let them photograph your soul
Memorize your alleys
On an endless roll

Jeszce trzy minuty żali i wyrzutów sumienia w I Can't See Your Face in My Eyes i po raz kolejny album zamyka nastrojowa rozbudowana kompozycja. Tym razem nie jest tak narkotycznie hipnotyczna jak The End z debiutanckiego krążka, ale również ma niepowtarzalny klimat. When the Music's Over trwa 11 minut i pokazuje ogromne umiejętności muzyków The Doors. W tej jednej kompozycji można zaryzykować stwierdzenie, że zdecydowanie wychodzą oni przed Morrisona. 

1 komentarz:

  1. Oh, jak to muzycy wychodzą przed Morrison w When the music's over? W każdym kawałku są tak samo niesamowici jak on. Nie zapominaj też o tekście w tej piosence, który jest genialny. :)

    OdpowiedzUsuń