sobota, 12 października 2013

Wódka w krwi i pyle

Stillborn - Los Asesinos del Sur

Zastanawialiście się kiedyś jak to jest być kultowym? Jak to jest, że każde spojrzenie wzbudza respekt, każdy gest rodzi naśladowców, a wypowiedź wywołuje aprobatę? Jeżeli ktoś nie jest miłośnikiem metalowego podziemia, to z pewnością nie zrozumie dlaczego etykietę KULT przyznam właśnie temu zespołowi. Bo STILLBORN na pewno na salonach nigdy nie zagości.

Południowi Mordercy to czwarty krążek Stillborn. Czwarty i najbardziej dojrzały. Gdyby jakikolwiek fan ekstremalnej muzyki z zagranicy poprosił mnie o wybranie kilku albumów pokazujących jak to się robi u nas, to z pewnością wskazałbym ten krążek (pewnie obok Death March Fury Masachist i Immerse in Infinity Lost Soul).

Recenzje na metal-archives, które z niewiadomych przyczyn lubię sprawdzać przy pisaniu recenzji, są zaskakująco niskie. Średnia oscylująca wokół 80% nie rzuca na kolana. Ilość recenzji sugeruje jednak, że materiał dotarł do szerszego grona. A to bardzo dobrze, bo Stillborn to nazwa, która spokojnie mogłaby pojawiać się na plakatach firmujących trasy Morbid Angel,  Immolation czy Nile.

Jak mawiają kolesie z Masachist, death metal, kurwa mać! Takie komentarze muszą padać od pierwszych sekund odsłuchu, bo przez dźwięki wydobywające się z kawałka plastiku przemawia szczerość. Tak to już jest, że niektórzy mogą przez wiele lat pracować i w efekcie nie skomponować niczego wartego dłuższego namysłu, a inni napierdalają do przodu i zmuszają do gonienia, bo chwili na zastanowienie po prostu nie ma.

W okolicy połowy krążka ekipa Killera daje słuchaczowi trochę wytchnienia. Blood and Dust rozpoczyna się wolnym, walcowatym wstępem. Wściekły growl daje jednak szybko sygnał do przebudzenia.  Prosty przekaz idealnie pasuje do kawałka, w którym znakomicie budowany jest klimat. Coś na kształt Jesus Saves Slayera. Najpierw zaciekawiające zwolnienie i hipnotyzujący riff, później silny podbródkowy i zbieranie zębów z ziemi.

Blood and Dust Till the very end
we ought to fight/Ingredients of delicious pie
it must be killed what's impossible to fuck
fuck off and die

Blood and Dust, Killer i Ataman Tolovy

Na koniec mały teaser, dla tych, których mój entuzjazm nie przekonał wystarczająco.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz