sobota, 28 listopada 2009

gitarowa mafia


Volbeat - Guitar Gangsters and Cadillac Blood


Postanowiłem sięgnąć po tę płytę zachęcony bardzo korzystnymi recenzjami w jednym z magazynów muzycznych. Korciło mnie by posłuchać czegoś innego niż "brutal death metal", lubię takie doświadczenia - udowadnianie samemu sobie, że ma się rozbudowaną muzyczną świadomość.

Album Duńczyków bardzo mnie zaskoczył. Szukałem chwilowej rozrywki, a Gitarowi Gangsterzy weszli w mój umysł na tyle głęboko, że gdybym podsumował liczbowo ostatni rok, to z pewnością Volbeat znalazłby się w czołówce, a przegrać mógłby tylko z Mastodonem.

Całość rozpoczyna intro, które szybko umyka uwadze, bo następujący po nim kawałek, zatytułowany tak samo jak cały album, po rostu zwala z nóg. Solidny rockowy riff, wspaniały głos wokalisty. Mimo że nigdy nie byłem mocny w muzycznych słowach-kluczach, to chyba właśnie tutaj idealnie pasuje określenie groove.

Album nie jest równy. Nie jest to żaden zarzut, bo trudno skomponować kilkanaście aż tak dobrych kompozycji jak otwieracz. Kiedyś czytałem wypowiedź pewnego muzyka, który stwierdził, że nie wyobraża sobie imprezy bez udziału Reign in Blood Slayera. Mogę dodać od siebie, że lepiej na imprezy i to w dowolnym towarzystwie nadaje się trzeci album Duńczyków.

"Guitar Gangsters..." doskonale sprawdza się na żywo, jak zresztą cały repertuar duńskiego zespołu. Było mi dane przekonać się o tym, mam nadzieję, że nie po raz ostatni.

Zacząłem pisanie od stwierdzenia, że to coś innego niż... Niewątpliwie tak właśnie jest. Są momenty z podobnie dołującym, smutnym nastrojem, ale tę płytę cenię za coś innego. Za to, że słuchając jej w paru momentach nie mogę powstrzymać uśmiechu. Nie potrafię sobie wyobrazić kogoś, kto mógłby nie tupać nogą w rytm muzyki Duńczyków, kogoś kto mógłby nie śpiewać "We" wraz z tysiącami ludzi w Kostrzynie. Często w przypadku muzyki odczuwam moment, w którym początkowa rezerwa i dystans stopniowo zmieniają się w zaciekawienie, a czasami fascynację. W przypadku Volbeat wpadłem po uszy od pierwszego przesłuchania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz